Im bardziej próbuję kontrolować plamę tym gorzej wychodzi. Wczorajsza akwarelka wylądowała w koszu. Za to dzisiaj malowałam na luzie i efekt bardziej mi odpowiada. Pozwoliłam popłynąć farbie- to była spontaniczna zabawa. Następnie dodałam przemyślany szczegół- kamienie, drzewo i listowie. Do takiego lania wody nadał się doskonale zapomniany przeze mnie papier canson fontenay. Długo utrzymuje wilgoć i niejedno przetrzyma,a farba pięknie się na nim rozlewa. |
0 Komentarze
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
Archiwum
Lipiec 2015
Kategorie
|